Lenistwo.
Tak, tak jestem leniwy ale uważam że to jedna z moich lepszych cech. Wczoraj pół dnia planowałem co mam dziś zrobić (zajęło mi to tak dużo czasu ponieważ to bardzo ważne, wyczerpujące i trudne zadanie) Obudziłem się dziś i byłem gotowy do działania.
Wstałem . . .
Uruchomiłem ekspres . . .
Zrobiłem kawę . . .
i chęci/siły odpłynęły. Ale przysięgam próbowałem. Jak mawiają dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Czyli spokojnie mogę otwierać firmę brukującą - piekło będzie całe w kamieniu.
Pozostawiając w kegach piekielnych jestem święcie przekonany (o ironio!) że w piekle stałym elementem są poranne wykłady dr-a Galewskiego (tak wykłady ze sztuki o 8 rano bolą podwójnie albo nawet i potrójnie - w każdym razie jest dramat. Spokojnie można z nudów strugać drewniane figurki z mydła) Czy tylko mnie zasmuca fakt że o rzeczach ciekawych i pięknych można mówić w taki sposób że człowiek własnoręcznie ma ochotę wykopać sobie dół?
I tak mi się przypomniało. Pozostając przy tematach funeralnych. Byłem ostatnio na pogrzebie, jak ostatni kołek zjawiłem się o wiele za wcześnie i miałem okazję być niemym świadkiem niecodziennej sceny. Para w podeszłym wieku spóźniła się, kondukt poszedł bez nich. Zdarza się.
Nagle słyszę takie oto słowa:
- No popatrz, nie poczekali na nas. Przecież Frankowi to wszystko jedno . . .
i tym akcentem zakończę. Szczęścia Wam
Uwielbiam sposób, w jaki piszesz. Bardzo przyjemnie się to czyta :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń