sobota, 20 sierpnia 2011

Początki bywają trudne...

Cóż tytuł mówi sam za siebie. Początki zawsze są trudne, zawsze wprawiają nas w zakłopotanie i prawie zawsze (a przynajmniej u niektórych) powodują wysypkę. Koniec bezsensownego kłapania dziobem pora wziąć swój wielki tyłek w garść i zacząć strzelać. Żyć nie jest trudno, trudno jest znaleźć cokolwiek w mojej torbie bez wywalania wszystkiego. A to wstyd bo stawia mnie w jednym rzędzie z kobietami i co prawda w żaden sposób nie uwłacza to mojej godności ale zwykłem żartować z kobiecych torebek i nagle przestaje to być aż tak śmieszne. 

Paskudny humor, ja wiem. Ja zdaję sobie z tego sprawę. Dochodzę do wniosku że z wielu rzeczy doskonale zdaje sobie sprawę ale nie jest to równoznaczne z tym że przejmuję się tym. Ludzie są okropnie spięci,  cały czas naburmuszeni jakby siedzieli na co najmniej 30 centymetrowych kołkach. Obłęd.
I to ten z rodzaju mało pozytywnych.
Uśmiech nie boli! Boli usuwanie zmarszczek mimicznych.

Proszę kiedy następnym razem będę marudził zastrzelcie mnie. Jak powiadają niektórzy jestem pesymistą, królową dramatu. Jest w tym sporo racji. Niestety albo stety.

Czy to ważne? [o tak! to pytanie retoryczne - czegoś mnie studia nauczyły. Nauczyły mnie stawiać szereg pytań retorycznych. Jedno głupsze od drugiego]

A teraz przesłanie. Słowa mędrca na dziś. Nie spinajcie się tak drodzy Homo Sapiens bo nie wyjdzie wam to na zdrowie. Tego życzę Wam i sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz